Tadzio i zjadanie lasu
Las to niesamowita przestrzeń do doświadczania dla dziecka. Najlepszy plac zabaw jaki mogę sobie wyobrazić. Stawiam Tadeusza na nogach, na leśnej ścieżce. Na jego twarzy zachwyt: drzewa wysoko nad nim, wiatr, szeleszczące i ruszające się liście. Pod nogami igły, szyszki, patyki, gałęzie, kawałki kory. Sama ścieżka jest wyzwaniem bo zakręca, wznosi się i opada. A do tego mrówki, robaczki, czasem pies :) No i oczywiście ptaki, ptaki są absolutnie magiczne. Rozważam przygarnięcie jednego na stałe… Tadka miałabym z głowy i może wyszłoby taniej niż niania :) Czas nam mija leśnie, co krok przystanek na dotykanie, sprawdzanie, słuchanie, podglądanie. Ostatnio doszło smakowanie… Tadeusz mocno testuje i sprawdza ile lasu może zjeść i co jest najsmaczniejsze. Na ten moment wydaje się być smakoszem szyszek.
Obserwowanie jak się dziwi, cieszy, męczy, denerwuje, zaciekawia jest fascynujące.
Jeśli tak jak ja nie przepadacie za siedzeniem na brzegu piaskownicy to polecam las!
Zresztą sami zobaczcie.